Dziś – zgodnie z obietnicą – zajmiemy się tematem najczęstszych kłopotów związanych z używaniem pompy insulinowej.
Pierwszym problemem, z którym spotyka się nowy pompiarz, to założenie wkłucia. Niby diabetyk jest przyzwyczajony do ciągłego kłucia penem z insuliną czy nakłuwaczem przy mierzeniu cukru, jednak – kiedy dostaje do rąk wkłucie do pompy – zaczynają się wątpliwości. Firma Medtronic MiniMed już dawno wprowadziła do sprzedaży urządzenie o nazwie „serter”, które jest jakby automatem do zakładania zestawu infuzyjnego. Także firma Roche jesienią będzie sprzedawać takie urządzenie, więc osoby, które czują się niepewnie przy samodzielnym zakładaniu wkłucia, będą miały pewnego rodzaju pomoc. Jest ono szczególnie przydatne dla rodziców dzieci, które boją się igły, ponieważ skraca się czas całego ukłucia i nie ma „szamotania się”, aby złapać skórę dziecka. Czy jednak jest to aż tak idealne rozwiązanie? Zakładając wkłucie za pomocą automatu nie tworzy się fałdu skóry (tak jak zazwyczaj robi się np. przy użyciu pena) i przez to, że skóra nie jest napięta, ból jednak występuje. Gdy zakłada się wkłucie bez użycia automatu, jedną ręką przytrzymuje się skórę i dzięki temu naczynka nie są tak ukrwione, więc ból jest prawie zerowy. Każdy odczuwa to inaczej i każdy powinien wypróbować kilka technik, żeby zdecydować się co jest odpowiednie. Osobiście na początku zakładanie nowego wkłucia było dla mnie koszmarem. Smarowałam wybrane miejsce maścią Emla (maść znieczulająca, wydawana na receptę), potem czekałam dłuższą chwilę (ponad pół godziny, choć pielęgniarki twierdzą, że 5 minut wystarczy), żeby maść zaczęła działać, a następnie z ciężkim sercem przymierzałam się kolejne długie minuty do zrobienia wkłucia. Denerwowałam się, że nie mam automatu. Teraz nawet o nim nie myślę. Kiedyś musiałam zmienić wkłucie poza domem. Emli nie miałam… I okazało się, że to zupełnie nie bolało! Maść poszła w odstawkę. Robiąc każde nowe wkłucie zastanawiam się czy może TYM RAZEM zaboli. I nic! To po prostu nie boli! A – szczerze mówiąc – wcale nie należę do osób z wysoką tolerancją jakiegokolwiek bólu 😉
Kolejne pytanie jakie się nasuwa początkującemu pompiarzowi brzmi: „Jak często wymieniać wkłucie?”. Producenci zalecają zmianę wkłuć teflonowych co 3 dni, a metalowych nawet co 2 dni. Warto się tego trzymać, ponieważ nawet jeśli wkłucie jest dobrze założone, to po kilku dniach tkanka, w którą wbite jest wkłucie, przesiąka insuliną (nie wolno zapominać, że pompa podaje dawkę bazową non-stop) i gorsze jest jej wchłanianie. Poza tym, jeśli nie zmieniamy wkłucia wystarczająco często, mogą pojawić się zrosty. I będą one tym większe, im dłużej zostawiamy wkłucie w jednym miejscu. Jak każda ciekawska istota, postanowiłam raz spróbować ile dni wkłucie będzie dobrze działać (czyli cukry będą w normie). Wytrzymało 11 dni. Ale zrost mam do dzisiaj… Znam osobę, która twierdzi, że nosiła wkłucie 26 dni. Trochę ciężko mi w to uwierzyć, no ale przecież ludzie są różni i różne są reakcje organizmu. W każdym razie nie warto czekać z wymianą zestawu infuzyjnego do czasu aż cukry zaczną skakać. 4-5 dni to – moim zdaniem – bezpieczny czas.
Zdarza się jednak, że wkłucie odczepia się samo. Może się tak stać, gdy np. nieostrożnie się rozbieramy lub ktoś nas szarpnie (słyszałam o dziecku, któremu brat – dla zabawy – wygryzł wkłucie… – no ale to są przypadki ekstremalne). Wkłucie czasami odkleja się w czasie kąpieli. Jeśli jest to problem plastra, a raczej cechy naszej skóry, zawsze można przykleić dodatkowy plaster, najlepiej wodoodporny.
Innym problemem może okazać się reakcja alergiczna na założone wkłucie. Bardzo rzadko (ale jednak) występuje uczulenie na teflon. Skóra pod plastrem jest zaczerwieniona, swędzi, a insulina nie jest dobrze wchłaniana, cukry są wysokie i nie da się ich zbić bolusem korekcyjnym (wtedy należy zbić cukier za pomocą pena, który zawsze powinien być pod ręką). W takim przypadku należy używać wkłuć metalowych (np. Accu-Chek Rapid-D Link). Na początku mojej terapii za pomocą pompy insulinowej właśnie tego typu uczulenie wystąpiło. Byłam prawie przekonana, że to alergia na teflon. Jednak okazało się, że chodziło o rodzaj dezynfekcji przed zrobieniem wkłucia. Smarowałam miejsce spirytusem, a teraz przemywam je wodą i wszystko się uspokoiło.
Jeśli spotkaliście się z innymi problemami, podzielcie się rozwiązaniami, a jeśli trapi Was coś, na co nie znacie lekarstwa, też piszcie i poszukamy pomocy.
Pozdrawiam Was!
Monika Szurdyga
Dodaj komentarz